Następnego dnia....
Oczami Julki
-Trzeba coś z tym zrobić...
-Co chcesz z tym zrobić?!- przerwała mi Weronika.
-Dalej nie mogę uwierzyć, że ty...- zaczęłam.
-Tak, tak, tak...- znów przerwała mi przyjaciółka. -Przespałam się z Krzyśkiem. Mówisz tak już z dwudziesty trzeci raz!
To musi być dla niej trudne. Chłopak, z którym niedawno się pogodziła i chciała mieć spokój, a teraz znów wszystko spieprzone.
-Mas zamiar mu o tym powiedzieć?- spytałam, chociaż długo zwlekałam z tym pytaniem.
-Andrzejowi?
Przytaknęłam.
-Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!- zdenerwowała się. -To jest udany związek i nic nie będzie w stanie go zniszczyć. Ani ja, ani Krzysiek, ani nawet wszyscy razem wzięci.
-Ja na twoim miejscu bym powiedziała.
-Mówi to dziewczyna, która wczoraj również zdradziła swojego chłopaka.
-Ale przynajmniej ja, mam zamiar mu o wszystkim powiedzieć.
-I jak to to sobie wszystko wyobrażasz?- zapytała Weronika, szukając w torbie kluczyka.
-Zakończymy związek- powiedziałam spokojnym i opanowanym głosem.
Na zewnątrz byłam spokojna, a wewnątrz mnie toczyła się walka między rozumem, a sercem.
-Wybierasz Pawła?!- krzyknęła ze zdziwieniem.
-Ciszej, po już prawie dochodzimy do szkoły- uciszyłam ją. -Tak, wybieram Pawła. Kończę już z Danielem. On nie jest dla mnie.
-Nie wierzę- zatrzymała się. -Wybierasz chłopaka, którego ledwo co znasz, a tego, który był zupełnie przed chwilą twoim wybrańcem - odrzucasz?
-No, tak to jakoś wygląda- weszliśmy do szkoły.
-Teraz masz szansę mu o tym powiedzieć- rzuciła brunetka, wskazując na Daniela.
-Cześć kochanie- dał mi całusa w policzek.
-Heeeeeeej- przeciągnęłam. -Możemy chwilę porozmawiać? Tak we dwoje?
-No tak jasne- rzucił i pociągnął mnie w róg korytarza, który był pusty.
-Przepraszam...
-Za co?
-Trudno jest mi o tym mówić, bo- spojrzałam mu w oczy. -Bo, bo...
-Bo?
-Musimy zerwać.
-Czemu?- jego rysy twarzy nagle przybrały wyraz smutku.
Jemu chyba na prawdę zależało na tej znajomości.
-Ja cię zdradziłam, przepraszam- wlepiałam wzrok w podłogę
Bałam się tego, co mogę zobaczyć w jego oczach. Nie chciałam, żeby tak to się wszystko potoczyło. Liczyłam na więcej, a i tak wszystko spieprzyłam.
-Ale ja ci to wybaczam, możemy być dalej parą- stwierdził biorąc moją dłoń w swoją.
-Przepraszam, ale nie.
-Nie?
-Bo ja już cię nie kocham tak jak dawniej, mam innego- te słowa zabrzmiały jak z kiepskiej telenoweli. -Możemy zostać przyjaciółmi?
-Nie.
-Czemu?
-Bo ja już mam przyjaciół.
Auć. To zabolało. Czyli się na mnie wkurzył. Ale ja go rozumiem. Rzuciłam mu smutny uśmiech i już miałam sobie iść, kiedy mnie powstrzymał.
-Żartowałem!
-Osz ty!- uderzyłam go pięścią.
-Byliśmy, jesteśmy i będziemy przyjaciółmi- przytulił mnie.
-Czyli nie jesteś na mnie zły?
-Nie, bo ja też mam kogoś na oku- uśmiechnął się nieśmiało.
-No proszę, jaki bad boy- zaśmiałam się. -A powiesz mi kim jest twoja wybranka?
-Może później. Cześć!- i tak szybko jak się pojawił - zniknął.
Oczami Weroniki
Za każdym razem, kiedy szłam korytarzem starałam się uważać na Krzyśka. Tak było i tym razem. Przemykałam się nie zwracając na siebie najmniejszej uwagi. I przyznam, że dobrze mi to wychodziło, bo nawet Andrzej mnie nie zauważył. Ale może to specjalnie? Czyżby dowiedział się już o małym incydencie?
-Wszędzie cię szukałem- usłyszałam za sobą głos mojego chłopaka.
-Cześć- odwróciłam się z uśmiechem. -Ja również cię szukałam- pocałowałam chłopaka w usta.
-Wyglądasz ślicznie.
-Dzień dobry kochanie- do rozmowy wkroczył Krzysztof.
Kurwa...
-Kochanie?- Nowak rzucił mu gniewne spojrzenie.
Muszę ratować sytuację.
-Właśnie, jakie kochanie?- rzuciłam.
-Bo ty...- spojrzał na mnie. -Wyglądasz ślicznie.
-Oh... Wow!- uśmiechnęłam się.
Właśnie dostałam komplement od dwóch najprzystojniejszych chłopaków w całej szkole. Mam się cieszyć? A może płakać? I to uczcie szarpało mną, jak nikt inny. Weronika, odpowiedz coś wreszcie!
-Mam do ciebie trzy sprawy- zwróciłam się do Dudka. -Po pierwsze, dzięki, po drugie, czego ty chcesz, a po trzecie spierdalaj!
-I don't understand- wybuchł śmiechem.
-Nie rozumiesz?- podeszłam do niego bliżej. -To powiem innym słowem, spieprzaj stąd, bo tlen marnujesz.
-Po pierwsze, zabolało, po drugie, już sobie idę, po trzecie, nie udawaj, że nie pamiętasz wczorajszego dnia- i odszedł.
Trafił w sedno. Nie mówiąc słowa ruszyłam przed siebie. Miałam ochotę rozszarpać osobę, która stanie mi na drodze. Nie będę płakać- to zdanie powtarzałam sobie w myślach prze cały czas.
-Weronika, czekaj! O czym on mówił?- dogonił mnie Andrzej.
-Nie wiem- wyminęłam go.
-Wiesz- ponownie stanął mi na drodze. -Wiesz to bardzo dobrze, tylko nie chcesz mi tego powiedzieć.
Jednak myliłam się. On na prawdę mnie zna. Zna mnie lepiej, niż ja siebie.
-Ummm... Może potem?- zapytałam znikając za drzwiami toalety.
Zjechałam po ścianie rzuciłam gdzieś moją torbę. W ciemny, daleki kąt. Co mam teraz zrobić?
Oczami Moniki
Siedziałam i kułam się z fizyki. No kurwa, trudniejszego zadania, to ona nie miała. I jeszcze ten sprawdzian z chemii, i kartkówka z polskiego. A! Zapomniałabym, pani jutro pyta z historii. Tak, to mój najzwyklejszy w świecie dzień. Dzień świra, bo innego określenia to ja nie umiem znaleźć. Szkoła dobija. I to jest potwierdzone naukowo.
Na moim biurku porozrzucane były kartki, zeszyty i książki, a w rogu stał kubek z herbatą, który napełniłam już trzeci raz. Oczy same mi się kleiły, nie mówiąc o moim mózgu, który został przeciążony. Za dużo nauki, za dużo tego wszystkiego. Mam dość. Na samą myśl o moim cieplutkim łóżeczku, z którym miałam wspólny jeżyk, to uhg! I do tego ta jesień. Taaaaaak, jak ja ją cholernie kocham. Sarkazm?
-Pobawisz się ze mną?- usłyszałam zza moich pleców.
I jeszcze siory mi tu kurwa brakowało.
-Ala, nie teraz, nie mam czasu.
-Ty nigdy nie masz dla mnie czasu!- rozpłakała się.
Walnęłam głową w biurko. No to, to mnie pobudziło do życia.
-Idę do mamy!
-To idź, mała cholero!- wymsknęło mi się.
Kurwa, za dużo przeklinam. Od teraz już nie powiem żadnego, kurwa, kurwa! No dobra od teraz. Żadnego przekleństwa, bo przeklinałam, jak cholera. Kurwa no! No dobra od teraz. Bo do trzech razy sztuka!
*********************************************************************************
Cześć!
Pisałam, pisałam, pisałam, pisałam i wreszcie napisałam :p No i z góry sorka, za błędy, bo to pisane jest na szybko ^^
Czy tylko ja nie wyrabiam się ze szkołą?
I jeszcze jest tak zimno na dworku, że aż nie chce się wychodzić. Czy tylko ja tak mam?
No, ale wróćmy do rozdziału, jest nawet spoko, ale to Wy już go oceńcie.
I pod poprzednim rozdziałem pojawiły się komentarze z jednym pytaniem, na które w tej chwili nie będę odpowiadać, bo myślę, że powoli będziecie się domyślać :D
No to lecę uczyć się z historii -,- Help me! ;_;
No to bye! :3