sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 7

Odwróciłam się i zobaczyłam Krzyśka tańczącego z Dorotą.
-Jak tańczysz idiotko?!- syknął, a na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech.
Co?! Najpierw zaprasza mnie na dyskotekę, a następnie upokarza następnego dnia.
-Uważaj na swoje słowa.- zagroził Andrzej.
Krzyś tylko przewrócił oczami.
-Chodźmy gdzieś indziej.- powiedział chłopak i wziął brunetkę za rękę.
Wstałam i wyprostowałam sukienkę.
-Nienawidzę go.- szepnęłam, aby tylko blondyn mógł to usłyszeć i wróciliśmy do tańca.

Oczami Kamili.
Impreza dobiega końca. Paweł od pewnego czasu chodzi jakiś smutny. Dorota nie odlepia się od Krzycha. Szczerze? Lepiej, żeby jej brat się o tym nie dowiedział. Kiedyś już była taka akcja. Kontroluje ją jak może, a ona? Ona tylko cieszy się, że wreszcie ktoś się nią interesuje. Dobrze, że mój braciszek tego nie robi.
-Dziękujemy za przybycie i lepiej idźcie już do domu.- wymruczał woźny wyłączając muzykę. Kiedyś ta dyskoteka musiała się skończyć. Rozejrzałam się po sali. Nie było już nikogo oprócz pijanego Pawła. Muszę go odprowadzić do domu, bo sam sobie nie poradzi.
-Wstań.- poleciłam i już po chwili prowadziłam go za rękę. Droga wydawała się bez końca. Chłopak tylko gadał o bzdurach i próbował mnie podrywać.  I tak jutro nie będzie tego pamiętać, więc dlaczego nie skorzystać z okazji?
-Czy twój tata jest piekarzem? Bo upiekł niezłe ciacho.- powiedział śmiesznie unosząc brwi.
Zaczęłam się śmiać. Spojrzałam na niego i utonęłam w jego brązowych tęczówkach. Po dłuższej chwili pocałowałam go. Paweł przerwał pocałunek i powoli zamykał oczy. Co jest? Następnie runął na ziemie. No tak! Zapomniałam! Od nadmiaru alkoholu Paweł traci przytomność. I co mam teraz zrobić? Zostałam sama w centrum miasta z nieprzytomnym kolegą. Wyjęłam telefon z torebki i wybrałam numer mojego brata.
Pierwszy sygnał.
Krystian odbierz!
Drugi sygnał.
-Halo?
-Krystian?
-Nie, święty Walenty.
-Przyjedziesz po mnie.
-A co, nóżki bolą?
-Wyjaśnię na miejscu. Jestem na starym mieście.
-Okey. Już jadę.
Rozłączyłam się. Spojrzałam na miejsce, gdzie przed chwilą leżał chłopak. O kurczę! Nie ma go! Rozejrzałam się dookoła. Nigdzie go nie było!

Oczami Doroty.
Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Rozejrzałam się po pokoju. Ale bałagan! Muszę kiedyś tu posprzątać. W piżamie poszłam do jadalni. Mama robiła naleśniki.
-Dobry.- powiedziałam ochrypłym głosem.
-Tabletka od bólu głowy jest w drugiej szafce od lewej.- odpowiedziała.
Skąd ona to wie? Po wzięciu leku usiadłam do stołu, a po chwili przede mną znalazł się talerz apetycznych naleśników.
-Wiesz, że cię  kocham?- powiedziałam z pełnymi ustami lecz rodzicielka już dawno opuściła pokój. Czemu oni zawsze mi to robią?
Gdy wychodziłam z pod prysznica usłyszałam dźwięk mojego telefonu sygnalizujący przychodzące połączenie.
-Słucham.
-Hej mała.- usłyszałam w słuchawce głos Krzyśka.- Zastanowiłaś się już nad moją wczorajszą propozycją?
-A wczoraj mi coś proponowałeś? Przepraszam ale nic nie pamiętam.
-Czy chcesz żebyśmy byli parą?- zamarłam.
-Odpowiem ci w szkole.- wydukałam.
Przerwałam połączenie i rzuciłam się na łóżko.
Czy chcę być dziewczyną Krzysztofa Dudka?
Czy chcę być dla niego "tą najważniejszą"?
Parę dni temu wybiegłam z kawiarni, bo bałam się, że to tylko żart. Teraz wiem, że on na prawdę mnie kocha. Muszę dziś wyglądać zniewalająco. Zrobiłam makijaż i ubrałam się w to. Spojrzałam w lustro. Czy mam u niego jakąś szansę? No jasne!

Oczami Sylwii
Weszłam do klasy minutę przed dzwonkiem, aby uniknąć elity. Usiadłam w swojej ławce i rozejrzałam się po klasie. Wychwyciłam troskliwe spojrzenie Wojtka. Uśmiechnął się nieśmiało, a ja spuściłam wzrok. Po chwili do klasy wszedł nauczyciel, a zaraz po nim zapłakana Kamila. Coś się stało?

Oczami Julki.
Poprawiałam swój strój, gdy nauczyciel zaczął sprawdzać obecność. Płacząca Kamila. Cóż za nadprzyrodzone zjawisko. Zwykle to ona doprowadzała kogoś do płaczu.
-Paweł Kwiatkowski!- wykrzyknął nauczyciel lecz nie dostał odpowiedzi.
Kamila wstała i podeszła do profesora.
-Paweł... zaginął.- powiedziała zapłakana. Moje serce zamarło. Zsunęłam się z krzesła i upadłam na podłogę. Widziałam tylko ciemność. Czy ja umarłam?

*********************************************************************************
Hej :) Tak jak obiecałam pojawił się rozdział 7. Ten rozdział jest dedykowany wszystkim moim czytelnikom ;* Uwierzcie, ten rozdział był pisany ponad godzinę ;D Pozdrawiam i zachęcam do komentowania, bo wszystkie komentarze motywują mnie :) Pozdrawiam (:
                               Śnieżyyynka ;*

5 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny jak wszystkie! :) Mam nadzięję, że 8 rozdział pojawi się już niedługo, bo strasznie 'wkręciło" mnie twoje opowiadanie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah :D No pewnie :) Pojawi się już jutro :D Więc zapraszam ponownie xD

      Usuń
  2. Jejku... ale świetna końcówka rozdziału( cały jest BOSKI ;-) ) Proszę szybko wstaw kolejną część . Powiadanie jest fantastyczne. :-)
    /Eli..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Następna część pojawi się dziś ;*

      Usuń
  3. Wooo, ale extra się skończyło! Czekam nn. Natalia ♥

    OdpowiedzUsuń